www.chataczarownic.fora.pl

NianiaOgg

pies ćwiczenia ma w ..nosie. Niech się pańcia męczy, na zdrowie Wink

wyczytałam że jest takie hula hop odchudzające, z masującymi kulkami,dosyć ciężkie, ponad 1 kg, no i.... podobno rozprawia się z "boczkami", modeluje talię.
Jolu wspominałaś coś o talii Smile

Aga_w_Chmurach

moja mama sobie takie kupiła, faktycznie cięzkie i oczywiście szybko ugruntowało pozycję w najdalszym kącie na werandzie Smile

A tam, ide jajka na miekko gotować Smile

mijk

A czemuż to rodzicielka pogardziła talią osy?

Aga_w_Chmurach

a znasz wiele osób, które dłużej, już nie mówię długo korzystają w domu z róznych sportowych urządzeń?

mijk

Nie i dlatego napisałam tydzień temu że wszelkie rowerki po dwóch tygodniach służą do wieszania ubrań, ale takie hula hop to fajna rzecz.

NianiaOgg

Aga_w_Chmurach

wow, jestem pod wrażeniem. Ja swego czasu naprawdę długo i dużo używałam roweru treningowego, jakie miałam piękne mięśnie te ileś - głowe Smile

. Kółko krótko, wisła krótko, ciężarki krótko, inne badziewia też, a teraz to praktycznie nic nie mogę, nawet brzuszków, bo jak glebnę, to ciężko bedzie wstać bez obciążania nogi, a do tego łapy strasznie bolą.

Grey Owl

NianiaOgg

Aga wiem że nie możesz poszaleć, czy są w ogóle jakieś ćwiczenia zalecane przy RZS????

Aga_w_Chmurach

nie za bardzo. Doktor mówi, że po prostu zwykła, codzienna, życiowa aktywność.
Myslę, że pływanie, bo jednak najmniej obciąża.

NianiaOgg

no tak, rzeczywiście pływanie mogłoby się okazać najlepsze w tej sytuacji.

Grey Owl

A rowerki w powietrzu ?

NianiaOgg

Grey Owl

Co do strzelania : jak mnie strzela, to właśnie tak ćwiczę i torebki stawowe wznawiają 'smarowanie'.
Natomiast jeśli boli - to co innego. Przypuszczam, że w kolanach Aga nie ma bóli, więc zapytałam. Jeśli natomiast w kostce/kostkach ma, to można kręcić rowerek nie kręcąc kostką. Zawsze to jednak prowokuje mięśnie łydki do pracy, by nie zanikały. Tak sobie myślę...

NianiaOgg

pewnie masz rację.

mijk

Aga, może te doktory coś zaradzą na Twoją kostkę i jak ona w miarę dojdzie do siebie to będziesz mogła jakąś aktywność podjąć. Ludzie leżą po pół roku w gipsie i też po tym jakoś dochodzą do formy. Nie wszyscy urodzili się na lekkoatletów. Ja chciałabym ćwiczyć a nie mogę. Kolana mi grają jak orkiestra przy zwykłym schodzeniu po schodach (ziksowane więc nic się nie da z nimi zrobić i lepiej nie będzie, może być tylko gorzej - słowa lekarza), biodra ze zmianami zwyrodnieniowymi (cholera wie dlaczego) więc mogę zapomnieć o choćby nordic walkingu, o którym marzyłam. Trudno się mówi. Pozostały mi niespieszne spacerki. Chociaż jest jeden plus: stawy biodrowe przestały mnie nawalać - może to ta krioterapia wakacyjna pomogła?

Kiedyś znajoma bioenergoterapeutka (człowiek rentgen), która jak mnie obejrzała, to ręce załamała, szczególnie nad moim sercem, powiedziała mi tak: Wie pani, są ludzie, którzy serce mają jak dzwon - młodzi, wysportowani, aktywni, zdrowi jak rzepa i nagle przychodzi dzień - zawał, trup na miejscu, trzydzieści pięć lat. A są i tacy, którzy całe życie kwękają: tu mnie boli, tam mnie strzyka, ledwo ciągną, ale dożywają sobie tych siedemdziesięciu-osiemdziesięciu lat w tym swoim nie najlepszym zdrowiu. Aga, widocznie my jesteśmy ten drugi typ.

NianiaOgg

no, toś pocieszyła ... Rolling Eyes

mijk

Mówisz że nie bardzo? A mnie słowa tej bioenergoterapeutki pocieszyły bo mi uzmysłowiły że niczego nie muszę i też mogę być zadowolona z życia. No chyba że chcemy przekonywać Agę że jeszcze kiedyś zostanie sprinterem.