Forum www.chataczarownic.fora.pl Strona Główna www.chataczarownic.fora.pl
życie po życiu, ezoteryka
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

moje wspomnienia

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.chataczarownic.fora.pl Strona Główna -> Reinkarnacja
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ellmaris
czarownica



Dołączył: 19 Mar 2013
Posty: 465
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Pią 13:21, 22 Mar 2013    Temat postu: moje wspomnienia

Ta historia pochodzi z terapii regresyjnej na której byłam 22 maja 2011 roku.

W pewnej wiosce gdzieś na południu Europy żyła sobie mała dziewczynka. Otoczona była miłością rodziców i rodzeństwa. Wszyscy mieszkańcy tej wioski bardzo ją lubili. Pogodna zawsze uśmiechnięta biegała boso po ścieżkach wokół domu. Jej długie ciemne włosy matka wiązała w warkocze żeby małej nie przeszkadzały w psotach.Sielanka ta nie trwała długo. Może nie dokładnie ale w okolicy jej 6 urodzin na wioskę najechali rycerze z zakonu krzyżackiego. Wybili w imię Boga prawie wszystkich mieszkańców, tylko dlatego,że byli oni innej wiary. Małą dziewczynkę zaś porwali i wywieźli do swojego kraju. Została ich służącą i sprzątaczką. Maleńka cały czas się zastanawiała dlaczego darowali jej życie. Pomimo ciężkiej pracy jaka spadła na jej małe barki dzielnie stawiała czoła trudom dnia codziennego. Myła naczynia, szorowała kamienne posadzki,prała ich ubrania w zimnym potoku. Bardzo szybko zorientowała się, że szans na zmianę losu nie ma.Żyła z nimi blisko 10 lat. 10 lat ciężkiej pracy wyrobiło w niej siłę ducha. Nie była jednak przygotowana na to co miało ją spotkać. Było ciepłe wiosenne popołudnie. Szorowała podłogę w sali rycerskiej gdy nagle wtoczyło się tam kilku zupełnie pijanych rycerzy. Obrzucili ja stekiem wyzwisk, parę razy kopnęli, po czym stwierdzili,że się zabawią.Gwałcili ją tak długo, że w końcu zemdlała.Ocknęła się w swoim pomieszczeniu. Obolała spuchnięta zdruzgotana. To co ją spotkało było tak potworne, że nie umiała sobie wytłumaczyć dlaczego tak się stało. Nie rozumiała, że wyrosła na piękną dziewczynę, za którą rycerze oglądali się od jakiegoś czasu.Nie miał kto jej wytłumaczyć czego mogą chcieć od niej mężczyźni.W jej głowie narodził się plan ucieczki. Nie mogła się pogodzić z myślą, że ostatnia sytuacja może się powtórzyć. Pewnej nocy udało jej się niepostrzeżenie wymknąć na dziedziniec. Potem szybko do stajni. Już już była blisko… Nagle spod ziemi wyrósł rycerz… Spojrzał gniewnie, rzucił na siano i zrobił to co mężczyzna może okrutnego zrobić młodej dziewczynie. Po chwili usnął zmęczony a nasza młoda bohaterka postanowiła,ze natychmiast ucieka. Natychmiast. Udało się! Prawie na bezdechu uciekała! Biegła przed siebie nie patrząc pod nogi nie zważając na ból, który opanował jej ciało. Jeszcze tego nie wiedziała, ale z chwilą jej ucieczki miało zmienić się jej całe życie.

Szedł zadumany leśną drogą. Zastanawiał się co kupić na targu? Miał w zamian suszone sarnie mięso, zioła i maści, które sam robił.Nagle wzrok jego padł w zarośla. Przez chwilę pomyślał, że to chyba sen. Spojrzał jeszcze raz. Nie to nie sen, tam naprawdę ktoś leży.Ostrożnie zbliżył się do ciała i nagle ono się poruszyło. Oczom jego ukazała się poturbowana młoda dziewczyna. I teraz będzie jak w romansie. Nie poszedł na targ tylko zabrał dziewczynę do swojego szałasu w lesie. Wyleczył ją, pozwolił aby została tak długo jak długo będzie potrzebowała schronienia. Ona została tam już na zawsze. Po dłuższym czasie zaczęła ufać swojemu wybawcy. Pokochała go z całego swojego serca a on nauczył ja jak radzić sobie w lesie. Nigdy nie opuściła lasu, za bardzo się bała. Po kilku latach urodziła córkę. Wraz z jej wzrostem wracały smutne wspomnienia. Najpierw rodzinnej wioski potem czasu spędzonego wśród rycerzy.Wróciły koszmary. Córka chciała koniecznie mieszkać wśród ludzi. Jeździła z ojcem na targ i zachwycona spoglądała jak żyją inni ludzie, jednak matka zbytnio się bała aby wrócić do życia wśród społeczności.Gdy dorosła zakochała się i pomimo protestów matki wyniosła się z rodzinnego domu.

Żyli sobie sami w lesie dzień mijał za dniem, miesiąc za miesiącem, rok za rokiem. Jej wybawiciel pewnego dnia zasnął wtulony w ramię ukochanej kobiety i już nigdy się nie obudził. Pochowała go w lesie pod jego ulubioną brzozą, Rozpaczała długo ale podczas letniego przesilenia zrozumiała że niedługo się połączy ze swoim ukochanym. Udała się na miejsce jego pochówku złożyła bukiet polnych kwiatów. Położyła się tuląc ziemię w swoich ramionach i wydała ostatnie tchnienie…


pozwoliłam sobie to sfabularyzować i napisać w formie opowiadania...od jakiegoś czasu mam blog na który wrzucam różne różności i miałam wenę...

Drugi wgląd we wcześniejsze życie nie był tak spokojny i romantyczny...

...Mieszkałam z Ojcem i bratem w maleńkiej wiosce...byliśmy bardzo biedni...byłam wtedy małym chłopcem...brata kochałam jak nikogo na świecie...pewnego razu musiałam biec boso do sąsiedniej wioski po jakieś medykamenty dla niego ponieważ mocno zachorował... biegłam boso wiele kilometrów aby tylko Mu ulżyć...
ojciec mój bardzo chciał, abym umiał czytać i pisać, a były to czasy kiedy biedota nie miała szans i okazji się tego uczyć. Jednak dzięki jego wysiłkom udało się posłać mnie do klasztoru na naukę.
rozłąka z bratem była straszna...w klasztorze spędziłam całe życie a czas upływał na modlitwie, czytaniu świętych ksiąg i pisaniu...
umarłam wraz z innymi braćmi, gdy nasz klasztor został zamknięty i podpalony...spłonęłam żywcem..


no i wracamy do teraźniejszego życia...i wyjaśnienia dlaczego tak bardzo chciałam się dowiedzieć kim byłam i co się ze mną działo...

miałam chyba 16 może 17 lat...kawał czasu temu...fascynowała mnie wtedy hipnoza...miałam przyjaciela, który zdobył jakąś książkę gdzie była opisana hipnoza i jak wprowadzić w stan......nie bardzo już pamiętam jaki był schemat ale przyjacielowi mojemu udało się mnie wprowadzić w trans...zobaczyłam siebie jako młodą kobietę w jakiejś zwiewnej szacie stojącą nad grobem...uśmiechała się błogo... na grobie zobaczyłam swoje imię i nazwisko...data śmierci to 1897 chyba rok... ale nie to było najważniejsze z tego co zobaczyłam...
po jakimś czasie spacerowałam po cmentarzu w Gdańsku...tak spędzałam większość czasu na wagarach...i jakież było moje zdumienie gdy znalazłam ten grób... z tamtej wizji... wprawiło mnie to w mega zdumienie...zamyślona spacerowałam cały dzień... później chciałam tam wrócić ale już nie znalazłam nigdy tego miejsca...


chęć wglądu w swoje przeszłe życie powróciła wraz z męczącym mnie snem, który wracała jak bumerang przez wiele lat...dodam może jeszcze, że fascynowała mnie zawsze II wojna światowa...przeczytałam wszystkie mamine książki o wojnie, obozach...mając 13 lat Jej księgozbiór był mi znany od podszewki...niektóre czytałam wielokrotnie, oglądałam zdjęcia...jak bym szukała siebie...i ten sen właśnie dotyczył tamtego okresu...

kiedyś przed podjęciem ważnej dla mnie decyzji miałam zawsze ten sam sen. Pokrótce go opiszę. A więc Warszawa rok 1943 może 1944. Jest wieczór. Pod moja opieką znajduje się kilkanaścioro dzieci w różnym wieku. Starsze niosą na rękach młodsze te całkiem malutkie. Ja sama niosę niemowlę. Wiem że te dzieci muszą opuścić miasto jak najszybciej. Ochronkę, w której mieszkaliśmy zamierzało oczyścić gestapo. Ktoś nas ostrzegł i wieczorem uciekaliśmy na dworzec. czekała nas podróż pociągiem w bezpieczne miejsce na wieś. Nagle zostajemy otoczeni przez ss podchodzi do mnie ich przywódca i mówi, że mam wybierać. Albo życie mojej rodziny mamy i taty albo życie tych dzieci. Mam dokonać wyboru kto zostanie ocalony. Straszny sen który zawsze się kończy w tym samym momencie zawsze budzę się zapłakana a sen jest czarno biały. Jak w starym kinie.

no i nie ukrywam,że strasznie się męczyłam...prosiłam o jakieś wyjaśnienie i nic...do momentu jak moja przyjaciółka zorganizowała u siebie regresję...

...przyjechaliśmy do Niej rano...usiedliśmy w większym gronie i Pan który przeprowadzał później indywidualne sesje zaproponował nam wspólną...niektórzy siedzieli...inni leżeli...po wprowadzeniu zobaczyłam pociąg załadowany setką osób...siebie...te dzieci...i kobietę, która mi towarzyszyła...wiedziałam że za jej ciałek kryje się mój mąż...potem była komora...

spłakałam się strasznie ale sen się skończył...już mnie nie dręczy...

...podczas drugiego spotkania z P. Henrykiem chciałam wiedzieć koniecznie dlaczego się wcielam z mężem tyle razy...otrzymałam odpowiedź...zapytałam dlaczego mam takie a nie inne sny...otrzymałam odpowiedź...

zrozumiałam dlaczego nie mogłam opuścić męża, choć przez wiele lat nam się nie układało...

teraz wiem, że moja droga życiowa...jaka była nie będę się rozpisywać...ludzie, których spotkałam, byłam z Nimi związana...to wszystko było mi potrzebne abym się znalazła właśnie w tym miejscu w którym się znajduję...gdybym poszła na studia( a zwiałam na plażę w dniu egzaminów) nie poznałabym swojego pierwszego Męża...gdybym Go nie poznała... nie poznałabym Alaneiz...później innych osób które mnie zaprowadziły do mojego obecnego domu i ludzi z którymi żyję...ale podobno już tak jest że jeśli bliźniacze dusze postanowią sobie że się spotkają w danym momencie to nie ma siły...gdybym nie znała Alaneiz nie poznałabym Niani...no i by mnie tu nie było...hahaha
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aga_w_Chmurach
czarownica



Dołączył: 18 Mar 2013
Posty: 3153
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z okolic chmurek

PostWysłany: Pią 16:15, 22 Mar 2013    Temat postu:

Bardzo ciekawe, też mam pewne doświadczenia z regressingu, ale to nie hipnoza.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NianiaOgg
szeptucha ADMIN



Dołączył: 11 Mar 2013
Posty: 5860
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 15:47, 26 Mar 2013    Temat postu:

Aga_w_chmurach napisał:
Bardzo ciekawe, też mam pewne doświadczenia z regressingu, ale to nie hipnoza.

nie bądź samolub, opowiadaj! Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aga_w_Chmurach
czarownica



Dołączył: 18 Mar 2013
Posty: 3153
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z okolic chmurek

PostWysłany: Wto 18:18, 26 Mar 2013    Temat postu:

Komuś już chyba opowiadałam nie pamiętam. Umówiłam się na sesję regressingu z byłą żoną Leszka Żądło, chyba ma na imię Monika. Młodziutka fajna dziewczyna. Leżałam na podłodze na karimacie, a Ona wskazywała mi jak mam oddychać i tymi kierowanymi oddechami wprowadziła mnie w przeszłość, miałam 3 krótkie wizje. Pierwsza to był gdzieś VIII - X wiek naszej ery, wczesne Średniowiecze, chyba Wyspy Brytyjskie. Byłam małą dziewczynką wychowującą się na jakiejś wsi. Zgodnie z panującym tam zwyczajem we wsi zjawił się potężny Mag, któremu zostałam oddana na wychowanie. Rosłam u Niego, nie przypominam sobie, żeby strasznie się zaharowywała, aczkolwiek byłam przygotowywana do jakiejś służby. Marzyłam o wolności, poznałam młodzieńca, pokochaliśmy się i planowaliśmy ucieczkę stamtąd. Ale On stchórzył, pamiętam, że miałam straszny żal do Niego, że mnie zawiódł.Monika zgodnie z naukami Leszka pytała mnie z jakiej racji mam żal i pretensje, ta ich bezwarunkowa miłość, nie mam prawa i nie powinnam była niczego od niego oczekiwać, bo to jego wybór. Muszę tu dodać, że znam tego mężczyznę w obecnym wcieleniu i z jego powodu trafiłam na ten seans, bo chciałam zrozumieć dlaczego wciąż się na Niego natykam, choć nie chcę, to był okres, gdy z jego powodu sporo sercowo wycierpiałam, na szczęście jestem całkiem dziś od tego wolna. Uznała, że to moja dusza karmiczna, ale udało mi się widać z tego karmicznego związku wyzwolić. Wizja się skończyła i zaraz pojawiła się kolejna. Też średniowiecze, ale późniejsze, karczma- ja może Irlandka, bo z burzą rudych włosów, roześmiana, rozpustna i chyba bez serca. Wokół mnie mężczyźni. Przyszła do mnie matka chłopca, który popełnił z mojego powodu samobójstwo, Ona rozpaczała, a ja się śmiałam i nie czułam żadnego żalu w sercu. Trzeci obraz - jestem rycerzem, mężczyzną, moim zadaniem jest chronić mojego pana. Ktoś zdradził, na murach zamku toczy się bitwa, ja walczę z kimś i ten ktoś wbija mi miecz w bok, umieram, ale nie czuję bólu.
Te wizje były szybkie i niezbyt rozbudowane. Gdy szłam na spotkanie kompletnie nie wiedziałam czego się spodziewać, czy w ogóle coś z tego wyjdzie, nie byłam po obejrzeniu żadnych filmów kostiumowych, szczególnie typu Merlin czy Robin Hood. Wizje się pojawiły spontanicznie, obrazy, same, nie zastanawiałam się nad niczym. Wiem, że przez te oddechy chyba miałam nieźle zwentylowany mózg. Tak do końca, do dziś nie wiem, co o tym sądzić. Może należałoby tych sesji odbyć kilka, aż bym trafiła w miejsce i czas, które mogłabym zweryfikować w jakiś sposób. Chyba sama spróbuję któregoś dnia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NianiaOgg
szeptucha ADMIN



Dołączył: 11 Mar 2013
Posty: 5860
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 19:18, 26 Mar 2013    Temat postu:

Ciekawe że wszystkie trzy wizje wyszły z tego samego przedziału wiekowego.
aaale byłaś okrutnica, no! Wink ciekawa jestem czy ten chłopak, który targnął się na swoje życie , pojawił się w twoim pobliżu w tym życiu?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aga_w_Chmurach
czarownica



Dołączył: 18 Mar 2013
Posty: 3153
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z okolic chmurek

PostWysłany: Wto 23:18, 26 Mar 2013    Temat postu:

Nie mam pojęcia, ale moje serce było nie raz złamane, więc kto wie
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ellmaris
czarownica



Dołączył: 19 Mar 2013
Posty: 465
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Śro 8:38, 27 Mar 2013    Temat postu:

..Agnieszko pozwolę sobie coś wkleić...po przeczytaniu twojego postu zrobiłam wielkie oczy Shocked

Tej nocy przeniosłam się do starożytnej Komulii. Do kraju zupełnie mi obcego i nieznanego, aczkolwiek pięknego o zupełnie obcej nazwie. Niezwykłe i jednocześnie straszne miejsce. Widziałam budowę czegoś co wyglądało jak piramida, mieszkałam w mieście wykutym w glinie. Cudowny widok. Ogromne wzgórza podobne trochę do naszych Gór Stołowych całe pokryte otworami, które służyły za okna i wejścia do domostw.

W tym śnie byłam obserwatorem zdarzeń, które zamierzam opisać.

Otóż widziałam człowieka , który służył komuś podobnemu Faraonowi. Był Jego nadwornym Magiem, będącym jednocześnie przyjacielem i doradcą. Ci dwaj mężczyźni świetnie się dogadywali i nigdy nie dochodziło między nimi do żadnych sporów. Jednak wraz z przyjściem na świat córki Maga sytuacja się zmieniła. Faraon postanowił przywłaszczyć sobie dziecię przyjaciela. Sam nie posiadał dzieci,jakoś nie było Mu dane zostać ojcem. A ponieważ ukochana żona Maga odeszła podczas porodu miał mocny argument w postaci Matki tak bardzo potrzebnej maleńkiej dziewczynce. Władca oczywiście obiecał prawdziwemu ojcu, iż będzie cały czas obecny w życiu dziecka. Nie jako ojciec co prawda, ale nauczyciel.Mag bez wahania zgodził się na propozycję swego władcy. Wiedział, że nie sprosta tak ważnemu zadaniu jak wychowanie samotnie córki.

Mijały lata. Dziewczynka dorastała. Piękniała z każdym dniem. Była oczkiem w głowie wszystkich poddanych swego nazwijmy to adopcyjnego Ojca. Jej prawdziwy Tata przekazał Jej całą tajemną wiedzę jaką sam posiadał. Sprowadził na dwór magów z innych, dalekich krain aby jego ukochana córka stała się najpotężniejszą przyszłą władczynią kraju.Rzeczywiście tak się stało. Faraon zmarł i jego potomkini została władczynią. Daleki wrogi król sąsiadującej krainy dowiedział się od swoich szpiegów o śmierci potężnego władcy i postanowił podbić osłabiony kraj. Jakież było jego zdumienie, gdy zastał chronione granice! Nie mógł się przedrzeć niepostrzeżenie. Cały jego plan runął… Postanowił więc z premedytacją napaść na kraj młodej władczyni.

Jego wojska z impetem wtargnęły do spokojnego kraju Córki Faraona. Podbiły w krótkim czasie okolice graniczne i napierały w kierunku stolicy kraju. W tym czasie młoda Władczyni wraz z Magiem przygotowywała się do obrony swojego miasta i państwa. Nie mogła sobie darować tego, że pozwoliła na podbicie kilku wiosek. Ogarniał ją smutek i żal. Tylu niewinnych ludzi zginęło w męczarniach… Tyle kobiet zgwałcono i zabito… Tyle niewinnych dzieci porwano aby służyły za niewolników… Nie mogła sobie tego wybaczyć. A im bardziej cierpiała, tym jej serce pogrążało się w mroku nienawiści. Było jej to nieznane dotąd uczucie. Ogarnęło jej umysł i duszę by pochłonąć bez reszty. Postanowiła brać czynny udział podczas obrony stolicy. I nikt nie był w stanie jej tego wyperswadować. Mag szybko się poddał. Nie bał się o życie córki, bo uczył ją fechtunku odkąd nauczyła się dobrze chodzić.

Nadszedł dzień wielkiej bitwy.Młoda królowa nie bała się. Miała przygotowany plan walki, całą strategię przemyślaną minuta po minucie. Postanowiła pod osłoną nocy zaatakować obozowisko wroga. Plan był naprawdę świetny. I powiódł by się zapewne, gdyby nie wróg- mroczny czarownik…

Potrafił on bowiem zaglądać w przyszłość. I przewidział najazd młodej królowej na obozowisko. Zastawił więc pułapkę, w którą bez trudu wpadła dziewczyna…Czarownik posiadał wiedzę i umiejętności, o których królowa nie miała pojęcia. Potrafił siłą swego umysłu wkraść się do duszy królowej i swoje uczucia przelewać do jej umysłu. Nie trwało to długo i królowa była poddaną czarownika…Opanował do reszty jej umysł, zniewolił duszę…Na jej szczęście nie zdawała sobie z tego sprawy… Została jego niewolnicą, później kochanką… Na odległość potrafił odpowiednie uczucia wlać w jej duszę… Nie była już sobą, stała się marionetką w rękach Czarownika…A on okradł ją z wiedzy tajemnej, którą posiadała, zmusił do kapitulacji, zawładnął jej krajem. Był okrutnym człowiekiem nastały ciężkie czasy dla ludności Komulii. Młodą królową ogarnęła nicość… Poddała się bez walki nie miała z nią szans… Wszyscy jej dawni poddani modlili się do swoich bogów o odnalezienie królowej jednak ich modlitwy były niczym w porównaniu z władzą jaką posiadał Czarownik… Lata mijały… Królowa z czasem pokochała swego władcę całym sercem. Wlewane w nią przez lata uczucia Czarownika stały się jej uczuciami. Umarła szczęśliwa u jego boku…


Ostatnio zmieniony przez ellmaris dnia Śro 8:39, 27 Mar 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NianiaOgg
szeptucha ADMIN



Dołączył: 11 Mar 2013
Posty: 5860
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 16:39, 27 Mar 2013    Temat postu:

znam już tę historię Smile fajnie że zamieściłaś u nas ten opis.
Czy to był sen? niesamowite masz sny! Shocked zazwyczaj śnią się krótkie historie, ale ta biegnie przez całe życie tej opisanej kobiety.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ellmaris
czarownica



Dołączył: 19 Mar 2013
Posty: 465
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Śro 20:05, 27 Mar 2013    Temat postu:

...to był sen... I uwierz mi że długo to się go tylko czyta... Z pisaniem zawsze tak miałam... Confused
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NianiaOgg
szeptucha ADMIN



Dołączył: 11 Mar 2013
Posty: 5860
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 20:53, 27 Mar 2013    Temat postu:

ellmaris napisał:
...to był sen... I uwierz mi że długo to się go tylko czyta... Z pisaniem zawsze tak miałam... Confused


aaaa... Very Happy
ładnie piszesz.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Śro 20:56, 27 Mar 2013    Temat postu:

noooo...
lepsze od Calineczki
Powrót do góry
NianiaOgg
szeptucha ADMIN



Dołączył: 11 Mar 2013
Posty: 5860
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 15:43, 02 Kwi 2013    Temat postu:

tak się zastanawiam.... darek sugier opisywał na swoim blogu takie doświadczenie, kiedy to miał sposobność będąc w OBE zobaczyć swoje "poprzednie" wcielenia, które - i to jest najciekawsze, nie są poprzednie, tylko równoległe. To tak, jakby dusze decydowały się inkarnować w tysiące wcieleń jednocześnie, tyle że rozsianych w ziemskim czacie i przestrzeni. Decydują się wysłać na ziemię całe zastępy wcieleń, o różnych charakterach, żeby zebrały różne doświadczenia, doświadczają dobrego i złego jednocześnie, tu święty a tam morderca, tu kobieta tam mężczyzna, tu hetero wieszający psy na odmieńcach, a tam homo walczący z nietolerancją ludzką.
No i co w tej sytuacji? (hrabio, gamoniu jeden, powinno ci być teraz głupio)
A to oznaczałoby, że nie ma karmy! Nie ma winy i kary w rozumieniu inkarnacyjnym.
Co sądzicie o tym?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Wto 18:56, 02 Kwi 2013    Temat postu:

Ja jestem za!
Tylko dlaczego sądzisz, że nie istnieje karma? Może najwidoczniej jesteśmy tak pracowici, że za jednym zamachem przerabiamy tony. I że karma, jako taka, też równolegle współistniejąca, oczyszcza się w tym samym czasie, choć czasu nie ma Very Happy W jednym wcieleniu nabroimy, a w równoległym już się czyścimy. To dopiero jest impreza! I tu ma rację bytu wolna wola. Wolno nam dosłownie wszystko, bo wszystko będzie darowane i oczyszczone.
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Śro 6:05, 03 Kwi 2013    Temat postu:

Proponuję poczytać Kardeca. Jest tam wiele odpowiedzi na temat pokuty za niewlasciwe wybory.
Powrót do góry
ellmaris
czarownica



Dołączył: 19 Mar 2013
Posty: 465
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Gdynia

PostWysłany: Śro 8:02, 03 Kwi 2013    Temat postu:

podobnie jak w "Diagnostyce karmicznej" Łazariewa...chociaż zastanawiam się czasem co będzie z tymi wszystkimi duszami jak już odpokutują swoje winy? jesteśmy tacy "oświeceni"? co dalej? wszystkie odpowiedzi na to pytanie mnie nie satysfakcjonują Crying or Very sad no ale może ...może...karma to prawo przyczyny i skutku...a co jeśli zabraknie przyczyn?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aga_w_Chmurach
czarownica



Dołączył: 18 Mar 2013
Posty: 3153
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z okolic chmurek

PostWysłany: Czw 19:30, 04 Kwi 2013    Temat postu:

Od pewnego czasu nie wierzę w karmę, za bardzo to przypomina religijną zbrodnię i karę, grzech i pokutę. A kto karze, kto wymaga pokuty? Bóg, który kocha czystą bezwarunkową miłością, a właściwie po prostu jest CBM?
Sami sobie to fundujemy i będąc przed wcieleniem całkiem świadomie, bo chcemy odkryć, poznać jak to jest, bo chcemy takie a nie inne ciągoty w sobie zlikwidować.
A chęć do powrotu zawsze będzie, bo życie fizyczne ma bardzo miłe aspekty, podobno anioły są szalenie ich ciekawe i podobno czasem się wcielają by poczuć namiętność i miłość fizyczną, bo normalnie tylko widzą nas jako punkty świetlne. Oczywiście wiem to wyłącznie z literatury, skąd to inni wiedzą nie mam bladego pojęcia.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NianiaOgg
szeptucha ADMIN



Dołączył: 11 Mar 2013
Posty: 5860
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 15:26, 06 Kwi 2013    Temat postu:

ja również sądzę, że nie ma kary za przewinienia, nie ma nagrody za cierpienia , albo za to że się było grzecznym. Jeśli dusza zbiera doświadczenia, to spróbuje wszystkiego przecież.
Mirek ostatnio napisał, że śmierć dziecka to była łaska, jaką mnie bóg obdarzył, taki dar. Aż mnie żołądek rozbolał Confused
Gdyby tak było, to gdzie pytam się jest wolna wola? ech, szkoda gadać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mijk
czarownica



Dołączył: 01 Lip 2013
Posty: 2966
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 20:51, 01 Lip 2013    Temat postu:

Cześć. Dołączam do dyskusji. Reinkarnacja mnie fascynuje, choć na początku trudno mi było się z tą koncepcją pogodzić. Póki co pytań jest więcej niż odpowiedzi. Co do równoległości wcieleń, to na You Tube jest program radiowy Nautilus o chłopcu, który twierdzi, że kiedyś był rycerzem. Twierdzi, że w swoim rycerskim wcieleniu został zabity, a kiedy w niebie musiał wybrać nowe wcielenie, wybrał nasze czasy, żeby nikt go nie mógł zabić w pojedynku. To by znaczyło, że można 'przeskakiwać ' w różne okresy historyczne, niekoniecznie chronologicznie. A przynajmniej tak mi się wydaje. Polecam audycję, jest bardzo ciekawa. Na You Tube trzeba wpisać reinkarnacja. Program jest w trzech częściach, a ekran jest czarny, bo jak to w programie radiowym, obrazu brak. Posłuchajcie i napiszcie co myślicie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NianiaOgg
szeptucha ADMIN



Dołączył: 11 Mar 2013
Posty: 5860
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 7:21, 02 Lip 2013    Temat postu:

Cześć miło Cię widzieć!
chętnie posłucham wieczorem, w domu.
Ja też mam takie wnioski, że czas po tamtej stronie to tylko kwestia umowna i można wybrać pasujący do naszych potrzeb okres. to wydaje mi się logiczne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.chataczarownic.fora.pl Strona Główna -> Reinkarnacja Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

Skocz do:  

Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin