Forum www.chataczarownic.fora.pl Strona Główna www.chataczarownic.fora.pl
życie po życiu, ezoteryka
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Helen Wambach - życie przed życiem

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.chataczarownic.fora.pl Strona Główna -> Reinkarnacja
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
NianiaOgg
szeptucha ADMIN



Dołączył: 11 Mar 2013
Posty: 5860
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 16:01, 13 Lip 2013    Temat postu: Helen Wambach - życie przed życiem

Załączam fragment książki jak wyżej, relacje osób biorących udział w hipnozie regresyjnej, opowiadają tu jak podejmowali decyzje o przyjściu na świat.
mnie też chyba ktoś przymusił do kolejnej inkarnacji Confused Tak czytam te relacje i okazuje się , że większość wcale nie miała ochoty schodzić tu na dół. Może Milenka też uznała w ostatniej chwili, że ona chromoli tych wszystkich przewodników, robi sobie wolne i już. Szkoda tylko, że mnie tak przy okazji przeczołgała Sad

"Krótko przed urodzeniem w gorącej dyskusji zostałam przekonana i zgodziłam się na to, by przyjść znów na świat. Byłam w rozterce - nie chciałam się urodzić a miałam silne poczucie obowiązku i odpowiedzialności. Na pytanie o cel obecnego życia odpowiadam, że chciałam być w centrum uwagi, piękna. Okres obecny tj. XX wiek wybrałam w przekonaniu, że warunki elektromagnetyczne będą dla mnie właściwe.
Zdecydowałam się być kobietą, ażeby łatwiej przyjmować i przeżywać wstrząsy psychiczne.
Wydaje się mi, że wszystkich ludzi, którzy mają jakikolwiek związek ze mną obecnie, znałam już w poprzednim życiu. Połączenie z płodem opóźniałam, aż do wystąpienia bóli porodowych.
Uczucia matki poznałam w czasie porodu. Po urodzeniu miałam bolesne, mieszane uczucia. Wydawało
mi się, że utraciłam świadomość uczuć innych ludzi i wiedzę, którą miałam przed urodzeniem.


W kolejnej ankiecie napisano:
"Nie decydowałam się na to, by ponownie się urodzić. Czuję się zawsze cudownie tam, gdzie właśnie jestem. Przy decyzji miałam pomoc, dwu doradców pokazywało mi, jak bardzo matka sobie mnie życzy. Matka rzeczywiście bardzo sobie mnie życzyła i oni zapewniali mnie, że matka będzie mnie strzec, kochać i że będzie mi bardzo dobrze. Czułam, że mnie uspakajali, Nie chciałam przyjść ponownie na świat, gdyż byłam przekonana, że w poprzednim życiu wykonałam swoje obowiązki i dlatego zasłużyłam na trochę dłuższy okres odpoczynku. Czułam, że jeszcze trochę za wcześnie na powrót i że moje życie będzie dość senne. Cel życia odczuwam jako potrzebę uszczęśliwiania ludzi w ich zwykłym codziennym życiu. Nie rozchodzi się o superreligijność lub coś podobnego ale o wzbudzanie zwyczajnego szczęścia u ludzi, z którymi się współżyje. Mam odczucie, że obecne czasy są zwariowane i kończą jakąś erę. Wiedziałam, że będzie ciężko i dlatego wstrzymywałam się przed urodzeniem.
Wybrałam płeć żeńską dla siebie, gdyż kobietom łatwiej jest uszczęśliwiać ludzi.,
Znałam swoją matkę i męża z poprzedniego życia, natomiast ojca jestem niepewna a dzieci nie znałam. Wydaje mi się, że jednego przyjaciela znałam bardzo dobrze w poprzednim życiu;
Przed urodzeniem spostrzegłam, że matka jest bardzo szczęśliwa oraz że bardzo chciała mnie mieć. Nie odczułam, kiedy połączyłam się z płodem. Po urodzeniu odczułam straszne zimno i drążyło mnie pytanie - co teraz?
Nie mam wyraźnie określonego celu życia, chociaż w hipnozie wydawało mi się, że powinnam poświęcić się innym ludziom a nie sobie samej."


Kolejna ankieta, była o tyle ciekawa, że pochodziła od mężczyzny, który wolałby być kobietą.
„Sam zadecydowałem, by się urodzić ale pod namową jakiegoś przewodnika czy nauczyciela. To było trudne rozstrzygnięcie i miałem wiele rozmów i wymian myśli z moim przewodnikiem. Zamierzałem w tym życiu rezygnować z osiągnięć materialnych, zwalczać negatywne myśli i czyny oraz połączyć pozytywne cechy charakteru kobiety i mężczyzny i osiągnąć takie cechy dodatnie jak siła woli, miłość i samokontrola.
Wybrałem obecny okres, gdyż razem z przewodnikiem czuliśmy, że chociaż jest to okres trudny - dla mnie będzie najlepszy. Chciałem być kobietą, ażeby mieć więcej przyjemności ale ostatecznie zdecydowałem się na płeć męską, ażeby w ten sposób przejść trudniejszą szkołą życia. Z poprzedniego życia znałem tak matkę jak ojca i żonę.
Nie mam pojęcia czy znałem przyjaciół.
Wydaje mi się, że z płodem połączyłem się zaraz po poczęciu. Poznałem uczucia mojej mamy i miałem przy tym osobliwe uczucia, gdyż czułem się połączony z nią jako wróg, a to dlatego, że w poprzednim życiu nie mieliśmy dobrych stosunków ze sobą i oboje o tym pamiętaliśmy.
W trakcie rodzenia się nie miałem problemów a moje późniejsze wrażenia były przyjemne"


W kolejnej ankiecie jakiś mężczyzna napisał:
"Zdecydowałem się, by się urodzić ale wydaje mi się, że jakaś wysoka rada pomogła mi podjąć taką decyzję. Byłem zdenerwowany widokiem życia w takim trudnym okresie. Odczuwałem, że celem mojego życia jest pomagać innym. Przyszła mi do głowy myśl, że wybrałem życie w XX wieku, gdyż jest to era przestrzeni kosmicznej, co było dla mnie bardzo ważne ale dlaczego nie wiem.
Wybrałem dla siebie płeć męską, gdyż mężczyzna ma dominującą pozycję w życiu a ja taką chciałem mieć.
Nie znałem z poprzedniego życia matki ale pamiętałem ojca. jak i to, że poprzednio żyliśmy z nim w Egipcie; Mam wraże-
nie, że pamiętam z poprzedniego życia szereg przyjaciół i że wtedy byłem ich przywódcą.
Połączyłem się z płodem, gdy był on już całkowicie uformowany czyli krótko przed urodzeniem.
Odczuwałem ciepło ciała matki a także jej strach przed porodem. Poród nie kojarzy mi się z bólem lecz z uczuciem poślizgu i światłem na końcu tunelu; Po urodzeniu miałem wrażenie, że moja skóra jest niebieska i że. było mi bardzo, bardzo zimno. Lekarz się śmiał."


Treść kolejnej ankiety:
"Wydaje mi się, że przy podejmowaniu decyzji o ponownym urodzeniu pomagali mi brat i jacyś strażnicy dusz; Sam miałem odczucia "nie, nie, nigdy więcej" ale wiedziałem tez, że muszę się jeszcze wiele nauczyć; Wydaje mi się, że dla tego życia ustalono mi jako zadania: mój rozwój psychiczny, odżywianie się i dbałość o stan zdrowia i skorygowanie mojej emocjonalnej i duchowej postawy.
Wybrałem obecny okres do życia, ażebym mógł jeszcze raz żyć z obecną rodziną i przyjaciółmi, których znałem już poprzednio i o których wiedziałem, że także będą żyli obecnie. Z poprzedniego życia, znam matkę jako siostrę, ojca znów jako ojca, moje dzieci i przyjaciół.
Moje połączenie z płodem jak gdyby było i nie było i nie wiem, kiedy stałem się częścią płodu; Było oczywiste, że mama oczekiwała syna, który miał przyjść w. miejsca dziecku które straciła.
Przy rodzeniu miałem odczucie ciasnoty i ciepła a po urodzeniu sterylności, hałasu i światła a także obojętności świata zewnętrznego. Odczułem także że moja "dusza" po urodzeniu zatrzymała wiedzę, którą posiadłem w poprzednim życiu."


Kolejna ankieta pochodziła od bardzo młodego małomównego mężczyzny.
"Jestem przekonany, że zostałem namówiony, ażeby przyjść na świat wbrew mojej woli; Jakiś mądry mężczyzna, którego szanowałem, słuchałem i kochałem przekonał mnie, że będzie dobrze dla mnie, gdy urodzę się teraz; Był to miły, przyjacielski ale silny człowiek. Byłem przerażony na myśl o nadchodzącym życiu, chociaż wiedziałem, że moim zadaniem będzie niesienie pomocy.
Wybrałem XX wiek jako okres życia ze względu na ludzi, którzy mieli też żyć w tym czasie.
Nie pamiętam czy wybierałem płeć czy też nie.
Wydaje mi się, że matkę znałem już poprzednio. Na pewno znałem z poprzedniego życia ojca, z którym byłem bardzo związany oraz moje dzieci.
Wydaje mi się, że płód poznałem, gdy mama była w piątym lub szóstym miesiącu ciąży; Dostrzegłem, że mama jest nerwowa i rozczula się nad sobą.
W czasie rodzenia czułem jak moja twarz i ramiona zostały zgniecione. Po urodzeniu było mi zimno i wszędzie wkoło odczuwałem też zimno; Byłem wściekły, że jest tak zimno i że mnie wzięto od mamy w takie silne światło.
Dostrzegłem wszystko, co działo się wokół mnie w izbie porodowej. Ojciec był przestraszony i zatroskany ale wzruszony i spokojny, matka zaś nerwowa i gadatliwa a później niepewna.
Lekarz pył opieszały ale troskliwy.”


Kolejna ankieta była ciekawsza.
"Odczucia z okresu rodzenia się mam dość realne. Wydaje mi się, że byłam obserwatorem już przy pierwszym kształtowaniu się płodu i równocześnie przeżywałam uczucie rozwiązania tajemnicy płodu i wizję przyszłości.
Wierzę, że chciałam się urodzić a kochane istoty, z którymi przebywałam w zaświatach pomagały mi i dodawały odwagi ale chciałam też pozostać pomiędzy nimi.
Wiedziałam, że miałam za zadanie kochać; Nie wiem dlaczego do życia wybrałam obecny okres;
Czułam. że zawsze byłam kobietą, uznałam stan ten za naturalny i nie miałam potrzeby wyboru płci.
Znałam z ostatniego życia moją matkę, która była wtedy moją siostrą. Znałam też dzieci, natomiast ojca ani męża nie znałam. W czasie rodzenia się odczułam jedynie wilgoć i ciepło a po urodzeniu zimno i nieprzyjemne dotyki ludzi. Ludzie ci wyglądali na bardzo zajętych. W ogóle za wiele było ruchu w porównaniu z łonem matki.”


W kolejnej ankiecie napisano:
"Nakazano mi powrót do życia ziemskiego, gdyż sama o tym w ogóle nie myślałam. Wydaje mi się, że wykonywałam polecenia, chociaż nie wiem, kto mi je dawał. Nie stawiałam oporu ale wiedziałam, że to jest wbrew mojej woli.
Jeden z celów mojego życia to pouczanie ludzi i służba dla nich;
Wybrałam obecny okres do życia, ponieważ czułam, że psychologia za wolno się rozwija i przez to hamuje duchowy rozwój ludzkości.
Wybrałam płeć żeńską, gdyż chciałam zostać matką. Moja matka w poprzednim życiu była moją siostrą i my stale spierałyśmy się ze sobą. Ojciec był poprzednio dziadkiem. Mój mąż był wtedy Indianinem Sioux gdy ja byłam francuskim misjonarzem.
Wydaje mi się, że płodzie byłam od początku. Moja mama była bardzo szczęśliwa.
Przy rodzeniu wstrzymałam powietrze i potem oddychałam bardzo ciężko. Po porodzie byłam bardzo szczęśliwa, gdyż znalazłam się w sytuacji, której chciałam.
To było bardzo pouczające przeżycie hipnotyczne, gdyż z poprzednich wspomnień miałam odczucie, że przyszłam na świat w konkretnym celu i muszę rozwinąć szereg duchowych wartości"."


Ostatnio zmieniony przez NianiaOgg dnia Sob 16:06, 13 Lip 2013, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Sob 16:05, 13 Lip 2013    Temat postu:

Ciekawa jestem kim ja byłam w poprzednim wcieleniu...ale chyba nie cżłowiekiem..bardziej utożsamiam się ze zwierzęciem wodnym..
Powrót do góry
NianiaOgg
szeptucha ADMIN



Dołączył: 11 Mar 2013
Posty: 5860
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 17:03, 13 Lip 2013    Temat postu:

Ciekawa rzecz, że skupiamy się w naszej ciekawości, na ostatnim, czyli poprzednim wcieleniu. A podobno mieliśmy ich tysiące, i wcale nie układały się jakoś chronologicznie, i nieprawdą jest (opierając się na relacjach osób wielokrotnie rędrujących po świecie niefizycznym), że istnieje karma. Czasu nie ma, czas jest złudny, właściwie wcielenia dzieją się jednocześnie, a inkarnacje zbierają wszystkie doświadczenia, te "złe" i te "dobre", bo wszystkie są im potrzebne żeby stworzyć KOMPLET Smile

3. Podjęcie decyzji - ponownie rozpoczynam życie
Wszyscy jesteśmy przekonani, że życie w rzeczywistości może być ciężkie i nieprzyjemne, a jednak czepiamy się życia i boimy się śmierci. Życie w naszej zeświecczonej kulturze jest najwyższą wartością; Przeróżne wypadki ocenia się liczbą zabitych a nie na przykład wielkością cierpień i bólu, które znoszą pozostali przy tyciu. Strach przed śmiercią jest u większości z nas bardzo silny i powoduje wiele naszych fobii. Niektórzy utrzymują nawet, że strach przed śmiercią stanowi podstawę wszystkich religii na. świecie a my wymyślamy niebo, piekło i reinkarnację, gdyż chcemy wypędzić ze swojego umysłu strach przed śmiercią;
Postawmy pytanie: czy boimy się samej śmierci, czy też boimy się fizycznego i psychicznego bólu, których spodziewamy się przed śmiercią? "On umarł nagle, we śnie, oszczędzono mu łaskawie fizycznego bólu i długich cierpień." myślimy wszyscy, gdy dowiadujemy się o śmierci przyjaciela.
Czy strach przed śmiercią jest strachem przed niewiadomym? Czy jest to rodzaj strachu, który odczuwamy stojąc przed nowymi obowiązkami czy doświadczeniami a może jest to strach przed sądem i karą? Tak jak to mówi Hamlet "Umrzeć, może śnić, a co za sny mogą przyjść w tym śnie?"
Seanse na temat doświadczeń z okresu rodzenia się, o których mowa w tej książce prowadziłam po seansach przypominających przeżycie śmierci w trzech poprzednich wcieleniach, Wszystkim osobom uczestniczącym w seansach dałam możliwość ominięcia wspomnień samych zgonów. Interesujące, że tylko 10% z nich przyjęło tę propozycję a tylko 2% zrezygnowało ze wspomnień samej śmierci we wszystkich trzech wcieleniach. Chcę dodać, że można na temat przebiegu własnej śmierci zaistniałej w poprzednich wcieleniach fantazjować, można wspominać a co innego jednak jest ją doświadczać i przeżywać w seansie; Nie roszczę sobie pretensji, by wspomnienia o poprzednich wcieleniach mogły wywierać na ludzi jakieś działanie terapeutyczne, jednak wiele osób opowiadało mi, że po doznaniach przeżytych w seansach utraciło zupełnie strach przed śmiercią. Jedna z osób oświadczyła mi, że miała zawsze straszny strach przed narkozą, nawet jeżeli chodziło tylko o usunięcie zęba. Wierzyła bowiem, że jest to coś podobnego do śmierci i to ją przestraszało; Obecnie po seansie oświadczyła, że po przeżyciu swojej śmierci w poprzednim wcieleniu nie odczuwa już w ogóle żadnego strachu ani przed śmiercią ani przed bezprzytomnością;
Stwierdziłam, że 90 procent uczestników seansów przyjęło zgon jako przeżycia
17
przyjemne, chociaż nikt z nich nie utracił przyjemności życia. Myślałam, że powrót do życia w nowym ciele będą więc uważać i przeżywać jako przyjemny proces. Myliłam się. Spośród 750 osób, które sprawozdawały o swoich doznaniach w chwili rodzenia się 81 procent powiedziało, że mając możliwość wyboru, sami zdecydowali urodzić się na nowo a reszta podała, że nie zdawali sobie sprawy, bądź że nie mieli jasnej odpowiedzi na to pytanie. Nie wiem, może jest to wynikiem źle postawionego pytania, bo chociaż większość podała, że zdecydowała o tym sama. to jednak podawano że wielu zrobiło to z oporem i dopiero po rozmowach z jednym bądź kilkoma doradcami. Mianowicie 59 procent miało co najmniej dwu doradców; U różnych osób doradcami byli matka, ojciec, krewni, przy czym nie występowała różnica pomiędzy tymi, którzy żyli do ich urodzenia, tymi którzy zmarli a tymi którzy jeszcze się nie urodzili. Wydaje się więc, że w świecie nie ma różnicy pomiędzy ludźmi którzy właśnie żyją, niedawno umarli czy też jeszcze się nie urodzili, tak jak gdyby nasz system chronologii czasu miał tylko małe znaczenie. Tylko 0,1 procenta osób podawała Boga lub jakąś boskość jako siłę doprowadzającą ich do urodzenia; Wynik taki można uznać za niezwykły, jeżeli uwzględni się, że w naszej kulturze przyjmuje się, że Bóg osądza nas i wyznacza miejsca pobytu po śmierci i przypuszczalnie kontroluje też przed urodzeniem. Występowali krewni, przyjaciele i znajomi; Nawet ci, którzy podawali jako doradców jakieś duchy wskazywali, że nie były to wyższa istoty ale koledzy, którzy nie mieli ciała.
Badani wyjaśnili mi, że chociaż mieli prawo wahać się i przesunąć zaplanowany czas nowego życia, to jednak czuli obowiązek ponownego urodzenia się; Jeden z mężczyzn uznał sytuację za podobną do sytuacji odnośnie służby wojskowej, którą również nie podejmuje się bez przemyślenia. Występuje konieczność jej odbycia, więc chcąc nie chcąc ostatecznie w końcu z oporami trzeba się na nią zgodzić; Jedna z uczestniczek seansu podjęcie tej decyzji porównała z oczywistością, że gdy podłoga jest brudna - to chcąc nie chcąc - trzeba kiedyś ją umyć. Wśród badanych wystąpiło jednak różne nasilenie wrażeń czy emocji. Tylko 28 procent badanych cieszyło się możliwością ponownego przyjścia na świat. Myśl tę troskliwie rozwijali i przygotowywali plany nowego życia i to z przekonaniem, że uzyskają nawet pomoc z tamtej sfery.
Nadzieja i wiara w osiągnięcie postawionych celów życia na ziemi wywoływały radość powrotu do nowego życia, a nie spodziewane przyjemności. Dla nich postawiony cel życia czynił celowym życie;
90 procent osób zbadanych przyjęło śmierć jako przyjemne przeżycie a odwrotnie urodzenie się za smutne i odstraszające. Jakież więc dziwne odwrócenie naszych oczekiwań. Czy naprawdę kochamy i cenimy życie tak bardzo jak się w naszej kulturze mówi? a może w przeszłości życie nasze było przyjemniejsze i weselsze?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.chataczarownic.fora.pl Strona Główna -> Reinkarnacja Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

Skocz do:  

Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin